Malcolm Gladwell: Co daje studiowanie sosu do spaghetti?

Ciekawy punkt widzenia na indywidualność konsumenta opakowany błyskotliwą narracją.

Chcesz wiedzieć więcej?

(C) zdjęcie unsplash.com

Print Friendly, PDF & Email
Total
0
Shares
19 comments
  1. Czy tematem bylo – “Jak odbierasz wyklad Gladwella? Dlaczego Ci sie podoba i jest bardzo ciekawy?” :)

  2. Tyle komentarzy i ani grama krytyki. Czy wy zescie powariowali?!

  3. Malcolm Gladwell jest jednym z najbardziej znanych i cenionych myślicieli obecnych czasów. Jego niekonwencjonalne zachowanie i sposób myślenia powodują, że słucha się go z zaciekawieniem i obiera się nowy punkt widzenia na pewne sprawy.

    W swoim wykładzie pt.: “Czego nauczyliśmy się studiując sos do spaghetti?” udowadnia jak człowiek może zmienić podejście “wielkich tego świata” do potrzeb i szczęścia ludzi. Zamiast stworzyć jedna, uniwersalna i absolutną rzecz lepiej zrobią kilka, tak by każdy mógł wybrać coś dla siebie â?? â??o gustach się nie dyskutuje, gusta się maâ??.

    Gladwell, zgodnie z teorią Howarda Moskowitza, skupia się na 3 ważnych czynnikach, które powodują postęp, czy też wprowadzają innowacyjność. Po pierwsze â?? ludzie nie wiedzą czego chcą. Twierdzą, że lubią coś, bo wszyscy to lubią. Sami nie wymyślą czegoś nowego bądź też nie przyznają się do tego, że wolą coś innego. Zgodnie z powiedzeniem Moskowitza â??umysł nie wie czego chcę ustaâ??. Kolejnym ważnym czynnikiem, dzięki któremu można dotrzeć do większej rzeszy ludzi jest uświadomić im, że jeśli kupić coś droższego, będą szczęśliwsi. Nie ma tutaj znaczenia co. Ważne jest, że tak naprawdę tylko i wyłącznie zmienia się cena i ewentualnie opakowanie (jest ładniejsze, bardziej się świeci, więc przykuwa większę uwagą do siebie). Ludzie utożsamiają ilość wszelkich posiadanych dóbr ze szczęściem i zadowoleniem z życia. Jeśli coś jest droższe, znaczy się muszę to mieć, by być â??lepszyâ?? od sąsiada i być szczęśliwszym. Jakość nie ma znaczenia. Liczy się cena. Moskowitz uważa jednak, że nie można w ten sposobów podchodzić do rzeczy (Gladwell podaje tu przykład musztardy â?? nie ma złej ani dobrej â?? wszystko zależy od smaku konsumenta). Trzecim, być może najważniejszym elementem, wyróżnionym przez Gladwella są możliwości. Człowiek się porównuje z innymi. Dzięki temu ma do czego dążyć i to dążenia, podobnie jak osięgnięcie celu, może powodować szczęście. Jednak największe szczęście, istne szaleństwo, przyniesie człowiekowi dopiero osięganie czegoś, co mu najbardziej odpowiada.

  4. Przyznają wykład naprawdę bardzo ciekawy. W sposób miły i przyjemny jest tu zwrócona uwaga na kilka interesujących kwestii po pierwsze na sposób podejścia producentów do konsumentów i ich chęć do znalezienia jednego cudownego produktu, który odpowiadał by wszystkim bez wyjątku. A przecież wszyscy doskonale wiemy, że ze względu na różnorodność ludzi jest to po prostu zadanie niewykonalne. Podczas tego wykładu nasuwało mi się do głowy wiele myśli ale najbardziej fakt iż ludzie z jednej strony chcą być traktowani indywidualnie a z drugiej za wszelką cenę chcą przynależeć do grupy. Dlatego też zapytani o to jaki sos najbardziej im smakuje czy też czego oczekują od kawy większość będzie odpowiadała tak jak reszta mimo iż tak na prawdę jego upodobania są zupełnie inne. Przypomniało mi się tu badanie w którym badany wraz z innymi (podstawionymi) osobami miał powiedzieć czy kreski które widzi są jednakowe i mimo iż nie były one takie same fakt, iż wszyscy przed nim udzielili odpowiedzi “tak są one identyczne” spowodowało, że sam badany również udzielał takiej informacji.
    Bardzo podobało mi sie stwierdzenie, że nie można określać rzeczy jako ogólnie lepsze czy gorsze ponieważ każdy człowiek ma swój indywidualny gust i pewne rzeczy, które jednym nie odpowiadają dla drugich będą najlepsze na Świecie i to one właśnie sprawią im radość.

  5. Fakt, że jeszcze nie tak dawno producenci rynku spożywczego szukali jednego “ideału” trochę mnie zaskoczył. Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko przytoczyć obecny stan rynku – nie tylko spożywczego. Mianowicie żyjąc w cywilizowanym kraju przełomu drugiego tysięclecia przywykłem do wielkiego zróżnicowania towarów podawanych nam przez rynek. Weźmy na to nawet rynek motoryzacyjny. Dziś chwaląc się znajomemu z zakupu nowego auta możemy być pewni masy dodatkowych pytań o markę, model, wyposażenie, silnik, kolor itp. Rynek bada nasze potrzeby i preferencje po czym tworzy nasze “upragnione” towary czy usługi tak by każdy mógł znaleźć coś dla siebie – oczywiście każdy kto reprezentuje na tyle liczną i zasobną finansowo grupę aby producent mógł zarobić na danej usłudze czy towarze. Sporą część tych pragnień rynek sam w nas tworzy poprzez skuteczną reklamę.
    Cieszy mnie fakt, iż w badaniach gustów smakowych firmy nie kierują się tylko ankietą deklaracji preferencyjnych, której z resztą ograniczonej skuteczności sami jesteśmy chyba świadomi (Schwarz 1999).

  6. Fakt, o którym wolałabym nie wiedzieć i żyć spokojnie w słodkiej nieświadomości, że jestem wolna i świadoma wszystkich swoich decyzji, potrzeb i zachowań.
    Wydaje się to przerażające, że twórcy reklam mają do dyspozycji cały arsenał “odkryć” i sposobów manipulacji (których część już została wymieniona przez moich przedmówców:)) aby wmówić konsumentowi czego chce i potrzebuje do szczęścia.
    Z drugiej strony wiedząc o manipulacji możemy się przed nią obronić. Ale czy zawsze jest to możliwe?

  7. Niesamowity wykład który wreszcie ułwiadomił mi dlaczego istnieje tyle różnych rodzaji tego samego napoju. Malcolm Gladwell pokazuje jak z czegoś tak niepozornego jak sos do spagetti można wynioskować niesamowicie wiele. Koncepcja Howarda Moscowitza którą przedstawia nie tylko uczy nas tego że ludzie mają różne potrzeby i że nie można uogólniać ludzkich potrzeb jeżeli chce się ich uczynić szczęśliwymi. Podejście Howarda które przedstawił nam Gladwell uczy nas także całkowicie innego podejścia do sprawy badań naukowych/statystycznych niż to do którego człowiek w naturalny sposób dąży (czyli do zdobycia jednej niezaprzeczalnej prawdy na dany temat). Pokazał nam że czasem żeby poznać prawde trzeba tak formułować badania i pytania żeby uzyskać pare różnych odpowiedzi na to samo pytanie.

  8. Najbardziej z wykładu podobało mi się zdanie, które mogę uznać za klucz do zrozumienia całości- “ludzie nie wiedzą, czego chcą”. Trzeba im zatem w tym “pomóc”-podsuwając na tyle różnorodną gamę produktów, okraszając je w reklamie(to ważne!)słowami, sugerującymi ,że powstały one z myślą specjalnie o tej jedynej osobie, aby każdy znalazł coś dla siebie. Jak wiadomo, każdy chce czuć się jak jedyny w swoim rodzaju, wielka indywidualność, w związku z czym producenci chętnie to wykorzystują do “robienia pieniędzy”. Dodatkowo wykorzystują fakt, że chcemy utrzymać wysoką samoocenę, więc jeśli w reklamie użyją odpowiednich środków perswazyjnych, zachęcających do kupna rzeczy drogich(ach,czujemy się lepsi mając coś drogiego!:)) ,aczkolwiek niekoniecznie przydatnych, mogę liczyć na solidy zarobek z nieświadomych niczego konsumentów.
    Spece od reklamy sprytnie wykorzystują mechanizm zmiany postaw u ludzi- mimo, że większość z nas deklaruje małą wpływowość na reklamy,ulegamy im bardziej niż nam się wydaje, zwłaszcza, jeśli chodzi o coś nowego(np inne opakowanie,choć produkt faktycznie wcześniej był na rynku pod inną postacią i nazwą).Znajomość technik takich jak:podejście emocjonalnie w reklamie,znaczenie osobiste,strategie peryferyczne nakręcają przemysł handlowy na całym Świecie.

  9. Bardzo przyjemnie oglądało mi się wykład Pana Malcolma Gladwella. Przyznam, że w niektórych momentach uśmeichałam się do siebie pod nosem, ponieważ rzeczy o których mówił są z jednej strony tak powszechne w życiu codziennym przeciętnego konsumęta, a z drugiej tak niezauważalne czy bagatelizowane.
    Co nam może dać szczęście? Wszystko, odnalezienie “sweet spot” w Coca Coli, “perfect pepsiS” czy też nowa wersja sosu do Spagetti o której nigdy nie byliśmy świadomi. Zapytani co lubimy często odpowiadamy mechanicznie tak jak reszta nawet nie zastanawiając się nad własnymi preferencjami, próbowaniu nowości.
    Sami nie do końca wiemy czego tak naprawde chcemy i co lubimy. Im droższe tym lepsze? Ładniejsze opakowanie bardziej wyszukany smak? Możliwe, lecz tak naprawde chodiz tylko o to by przez zakup takiego “prezenciuku” poprawic sobie wlasna samoocene i zaznać torochę królewskiego szczęścia.

  10. Ciekawy i dowcipny wykład Malcolma Gladwella opisuje mechanizm, z którego na ogół nie zdajemy sobie sprawy. Wydaje nam się, że idąc na zakupy wiemy co chcemy kupic. jednak już od wejścia bombardowani jesteśmy informacjami, które dopiero nam uświadomią czego tak naprawdę pragniemy. A producenci nam to zapewnią, jednocześnie nas uszczęśliwiając. Przy dobrej reklamie będziemy zadowoleni jeszcze długo po zrobieniu zakupów i polecimy sklep naszym przyjaciołom.

  11. Z pewnością jest to interesujący wykład, w którym Malcom Gladwell nawiązuje do swojej książki “The Tipping Point” (chyba). Porusza on kwestie indywidualności konsumenta, istote trendu, tego co jest modne i powszechnie znane, czyli w pewnym sensie nawiązuje do porównań społecznych. Konsumenci często nie wiedzą czego chcą i dlaczego dokonują danego zakupu (zazwyczaj zamawiają mocną, czarną kawę, chociaż tak naprawdę większośc z nas lubi słodką z mlekiem, ale to nie jest trendy). Wydaje im się, że podejmujęc daną decyzję(co do zakupu)biorą pod uwagą wiele istotnych informacji. W rzeczywistości decyzje te podejmowane są nieświadomie w ciągu kilku pierwszych sekund i to zazwyczaj na podstawie danych, które nie mają istotnego znaczenia. Przychodzi mi tutaj na myśl Teoria nieświadomych Mysli (UTT).
    W otoczeniu znajduje się olbrzymia różnorodność bodzców w postaci reklam: w gazetach, radiu,telewizji, na bilbordach, Niektóre z tych bodzców szybciej zapadają w pamięć, inne nie zostają nawet zauważone, alno ulegają znudzeniu. Po pewnym czasie konsument przypomina sobie te reklamy i kieruje się nimi przy robieniu zakupów.

  12. Co wspólnego mają ze sobą sos do spaghetti i szczęście? A jednak. Przekonujemy się o tym oglądając wykład Malcolma Gladwella. Moja uwaga skupiła się na na końcowym momencie owego wykładu- gdy Gladwell stwierdza, że ludzie nie chcą wiedzieć, jak pokonać raka tylko jak “mój rak różni się od twojego” (tak również jest z sosami spaghetti- wyróżnione zostały 3 typy sosów do spaghetti, rozkładające się mniej więcej po równo na mieszkańców USA. jeden z nich został okrzyknięty najlepszym, najbardziej pożądanym, po czym w mig zniknął ze sklepowych półek. Czy nagle 2/3 Amerykanów zmieniło swoje upodobania smakowe?). Moim zdaniem z tym zjawiskiem związane jest teoria porównań społecznych. Jednym z badań (Morse, Gergen, 1970) polegało na tym, że w prasie zamieszczone ogłoszenie o pracę dla studentów. na miejscu rozmowy kwalifikacyjnej, tuz przed nią uczestników podzielono na 2 grupy. wszyscy oni spotykali się z pozorantem, który udawał innego kandydata na stanowisko pracy. 1 grupa spotkała się z “panem czystym” zadbanym, schludnym człowiekiem, a 2 z “panem brudnym”, niechlujnym mężczyzną. pod koniec eksperymentu uczestnikom zmierzono poziom samooceny. grupa 1 porównując się z “panem czystym” wykazywała zdecydowanie niższę samoocenę niż grupa 2 porównująca się z “panem brudnym”.

  13. Ciekawy wykład dostępny dla wszytkich którzy chcą go obiejrzeć. uwagą zwracaja ciekawe i zabawne przedstawienie argumentów. Pokazane jest w nim indywidualnośc konsumenta. Oferenci dążą do tego, aby wzbudzić w nas poczucie unikatowości co ponadto zwieksza naszę samoocenę po to tylko abyśmy kupili coś co nie zawsze jest nam do końca przydatne, co więcej często okazuje się zupełnie nie potrzebne. koncepcja psychologiczna, która w pewien spsób odpowieda na ten problem to psychologia reklamy. Dariusz Doliński w swoich księzkach opisuje wiele chwytów stosowanych w reklamie między innymi wyżej wymieniony mechanizm.

  14. Bardzo interesujący i dowcipny wykład o tym, jak zdobyć pieniądze, serwując konsumentom złudne (lub chwilowe) uczucie szczęścia (to nieważne – ważne, że działa!). Skrótowo polega to na tym, by wychodzić naprzeciw potrzebom klienta, usiłować te potrzeby uświadamiać, pobudzać a nawet kreować – i zaspokajać je.
    Z dziedziny psychologii reklamy przychodzi mi na myśl reguła kontrastu, która mówi o tym, że jedna rzecz na tle drugiej wygląda zupełnie inaczej â?? mniej lub bardziej atrakcyjnie. Przykładowo kupując spodnie za 200 zł (drogie, ale jak leżą! a jaki piękny fioletowy kolor), sprzedawczyni proponuje idealnie pasujący do fioletowych spodni (i fiołkowych oczu) T-shirt za jedyne 39 zł. To przecież bardzo mało w porównaniu z kwotą 200 zł, przy której 39 zł wygląda raczej skromnie.
    Dobrze, teorie teoriami, a my i tak będziemy sięgać po obiecująco zareklamowane, ale osobiście niechciane produkty.

  15. Wykład dotyczący indywidualności konsumenta jest ewidentnym przykładem, że nawet z rzeczy z pozoru błahych można stworzyć niesamowity wykład, który daje do myślenia i skłania do przeanalizowania ukrytego sensu w nim zawartego. Nikogo chyba nie należy przekonywać, że większość ludzi lubi być traktowana jako jednostka indywidualna, a nie jako cząstka ogółu. Często reklamy wykorzystują owe zjawisko umieszczając slogany “Jesteś tego warta” czy “Twój dzień, Twoja woda”. Widząc reklamę takiego produktu czujemy, że powstał on specjalnie z myślą o nas i że musimy go mieć.
    W hipermarketach często napotykamy się na hostessy proponujące nam skosztowanie jakiegoś specjału. Gdy już skusimy się na kęs, miła, uśmiechnięta pani pyta nas czy nie chcielibyśmy zakupić owego produktu. Często zdarza się, że owy produkt kupujemy, a takie zjawisko jakie ma w tej sytuacji miejsce nazywa się regułą wzajemności. (Badania dotyczące reguły wzajemności przeprowadzał min. Cialdini. Jedno z nich polegało na wysłaniu przez niego kartek świątecznych do obcych osób, których adresy znalazł w księżce telefonicznej. Po roku sam otrzymał od owych “wybrańców” życzenia świąteczne.)
    Malcolm Gladwell zachwala dorobek Howarda Moscowitza, który stwierdził, że aby zadowolić ludzi należy dać im to co jest bardziej kosztowne, zachęcające. Zaznacza przy tym, że należy pamiętać iż nie ma rzeczy gorszych czy lepszych â?? są po prostu różnego rodzaju produkty skierowane do różnych osób. Im więcej produktów tym większa część osób jest zadowolona bo osięga to na czym jej zależy najbardziej.

  16. Zaskakujący punkt widzenia, ciekawe argumenty a wszystko podane w przystępnym dla odbiorcy “sosie”. oglądając materiał przyszła mi do głowy koncepcja “Zysku i Utraty” Aronsona.Czyli jeśli jakiś dżem zamiast w tradycyjnym słoiku nabędzie nową szatą graficzną i zakrętkę “niekapkę” to będzie on cześciej kupowany niż sprawdzone konfitury domowej roboty, które się nie zmieniają.Eh My konsumenci…

Comments are closed.

Related Posts