Palę, bo lubię

woman smoking while look through the window

Prawdopodobnie każdy, kto pali papierosy, zauważył w pewnym momencie swojej nikotynowej kariery, że palenie z innym palaczem, jest o wiele przyjemniejsze niż palenie w samotności. Dlaczego? Ponieważ jak pokazują badania Zena Harakeha i jego zespołu, palimy dużo więcej gdy lubimy kompanów naszych papierosowych eskapad.

Nie ma znaczenia czy jest to masowa impreza, spotkanie przy piwie czy po prostu krótka przerwa na dymka, bo za każdym razem wypalamy więcej papierosów niż byśmy tego chcieli. A wtedy z rana dusi nas kaszel, doskwiera płytki oddech i po raz kolejny przyrzekamy rzucić ten paskudny nałóg. Oczywiście wyjaśnień dotyczących ilości spalanych papierosów może być tyle ile samych nałogowych palaczy, jednak to zaproponowane przez holenderskiego badacza Zena Harakeha wydaje się być dość przekonywające, ponieważ opiera się na relacjach społecznych.

Dysponując stworzonym na potrzeby badań, specjalnie wyposażonym barem, badacze postanowili sprawdzić, czy ilość wypalanych papierosów może być uzależniona od rodzaju interakcji, w jaką wchodzimy z obcym nam palaczem. W tym celu zaprosili do badania 137 regularnie palących studentów, których zadaniem była ocena reklam oraz jednej kampanii przeciwnikotynowej. W przerwie badania, uczestnicy przenosili się do pokoju, w którym mogli się czegoś napić, pograć w lotki lub piłkarzyki i co najważniejsze mogli też zapalić papierosa.

Wśród nich zawsze znajdował się podstawiony przez badaczy współpracownik, który w zależności o warunku miał za zadanie albo nie palić w ogóle, albo zapalił jednego papierosa, albo cztery. Dodatkowo pozorant zachowywał się ciepło w stosunku do uczestników, zgadzając się z ich punktem widzenia, uśmiechając się i nawiązując kontakt lub ozięble całkowicie go unikając. Gdy tylko pierwszy papieros zaskwierczał odpalany zapalniczką przez współpracownika, niezależni sędziowie zliczali ilość papierosów, jaką wypalili ochotnicy oraz czas, jaki poświecili na delektowanie się niebieskim dymem.

Okazało się, że im więcej papierosów wypalał pozorant tym więcej palili uczestnicy eksperymentu. Jednak tym, co miało znaczący wpływ na częstotliwość palenia był przede wszystkim rodzaj interakcji jaką nawiązywał współpracownik z resztą ochotników. W wypadku ciepłych relacji wypalono w sumie więcej papierosów niż w przypadku relacji zimnej. Właśnie na tej podstawie badacze oparli swoje wnioski.

“Efekt kameleona” znany jest w psychologii od 10 lat i w najprostszym ujęciu można powiedzieć, że polega na nieświadomym naśladowaniu gestów, mimiki, a nawet konkretnych zachowań osoby, z którą wchodzimy w interakcję. W konsekwencji prowadzi to do nawiązana efektywniejszej relacji i często związane jest ze zwiększonym lubieniem “kameleona”. Efekt ten uważany jest za coś naturalnego, co ludzie robią, aby zamanifestować przychylność i dopasowanie do rozmówcy.

Według Zena Harakeha palenie może być jedną z form “efektu kameleona” co potwierdzają wyniki. Gdy współpracownik był otwarty i nawiązywał kontakt, uczestnicy palili więcej, gdy był zamknięty i unikał kontaktu, ilość wypalonych papierosów spadała. Oznacza to że palimy więcej gdy kogoś lubimy lub gdy chcemy, żeby nas polubił, spontanicznie naśladując jego zachowanie, nawet gdy jest to kompletnie obca nam osoba. Doskonałym dowodem potwierdzającym to założenie jest czas, w jakim badani palili. okazało się bowiem, że tempo palenia uczestników było takie samo jak współpracownika, ale tylko w przypadku pierwszego papierosa.

Uzyskane wyniki pokazują, że nałóg może być powodem sięgnięcia po pierwszego papierosa, jednak każdy kolejny może być wynikiem interakcji społecznych, w jakie wchodzimy każdego dnia. W tym wypadku zakaz palenia w miejscach publicznych nabiera dużo szerszego znaczenia.

Więcej informacji:
(C) zdjęcie unsplash.com
Harakeh, Z., Engels, R. C. M. E., Van Baaren, R. B., & Scholte, R. H. J. (2007). Imitation of cigarette smoking: An experimental study on smoking in a naturalistic setting. Drug and Alcohol Dependence, 86, 199-206.
Print Friendly, PDF & Email
Total
0
Shares
4 comments
  1. Brzmi ciekawie, na pewno w towarzystwie palących wypala się więcej, może to jednak być efekt społecznego przyzwolenia a nie koniecznie”ciepłych uczuć”.

  2. Dlatego zioła palone wespół są sympatyczniej odbierane:)

  3. Najgorzej jak palacze trują zdrowych ludzi. Bierne palenie to patologia XXI wieku!

Comments are closed.

Related Posts
Czytaj dalej

Szczęście egoisty

Decydując między przeznaczeniem 10 złotych na własną zachciankę i na organizację charytatywną, zdecydowanie częściej wybieramy tę drugą opcję.…