Strach a estetyczna satysfakcja

Jeśli decydujesz się iść na wystawę sztuki z zamiarem dostarczenia sobie bogatych przeżyć artystycznych, zaleca się, byś najpierw obejrzał dobry horror. Najnowsze badanie opublikowane na łamach Emotion pokazało, że wcześniejsza ekspozycja na straszny film pomaga odbierać sztukę jako bardziej ekscytującą i wysublimowaną, a jej odbiór czyni głębszym.

Być może niektórzy z was regularnie odwiedzają galerie sztuki, a z pewnością każdy był tam chociaż raz. Wiecie więc, że dzieła z gatunku bardzo abstrakcyjnych omijane są szerokim łukiem, już na wstępie zaklasyfikowane jako dziwne i niezrozumiałe. Większość odbiorców, nastawionych na jasność i bezpośredniość przekazu, zastanawia się, dlaczego niektórzy krytycy zachwycają się tym, co w żadnym stopniu ich nie porywa. Jednak Eskine, Kacinik i Prinz odkryli sposób, który może pomóc nam w głębszym i pełniejszym odbiorze nawet bardzo osobliwej sztuki. Sposób jest prosty – przed wizytą w galerii wystarczy obejrzeć horror! Ostatnie neurobiologiczne doniesienia sugerują, że emocje odgrywają decydująca rolę w percepcji sztuki, jednak do tej pory nie było badań, które precyzyjnie wskazywałyby stany emocjonalne modyfikujące jakość naszych estetycznych doznań. Zatem najnowszy eksperyment naukowców z Uniwersytetu w Nowym Jorku wiele wyjaśnia, a badacze podkreślają, że chodzi tu o konkretną emocję, czyli strach, a nie poczucie szczęścia czy ogólne pobudzenie fizjologiczne.

Do swojego badania naukowcy zaprosili 85 studentów. Przed ekspozycją specjalnie wyselekcjowanego zbioru obrazów nastąpił losowy podział do pięciu grup eksperymentalnych. Pierwsza grupa oglądała 14 – sekundowy straszny film wideo, druga tak samo długi, ale wesoły klip. Trzecia robiła 30 pajacyków (duże pobudzenie), czwarta – 15 pajacyków (mniejsze pobudzenie fizjologiczne), a ostatnia – kontrolna od razu oglądała wystawę. Następnie uczestnicy oglądali cztery obrazy rosyjskiego abstrakcyjnego artysty El Lissitzkyego. Każdy pokazywany był na ekranie monitora przez 30 sekund, a wszystkie składały się z prostych, geometrycznych kształtów i linii (patrz przykład). Po ekspozycji osoby badane oceniały, jak bardzo ich własne doświadczenia estetyczne w kontakcie z tymi dziełami były: inspirujące, pobudzające, ekscytujące, nudne, nieciekawe, zniewalające czy zapadające w pamięć. Wszystkie te określenia nie były dobrane przypadkowo, a zostały zaczerpnięte od filozofa Edmunda Burke’a (1757), który przypisywał je pojęciu “wzniosłości”.

Według niego jakieś zjawisko, przedmiot czy stworzenie należy uznać za wzniosłe, gdy towarzyszy mu zdumienie, podziw czy nawet trwoga. Warto wspomnieć, że Burke wskazywał na interesujący nas w kontekście omawianego badania związek między odczuciem grozy a wzniosłością. Jednak zauważył, że zbyt duży, paniczny lęk, jako emocja skrajna, hamuje wszelkie pozytywne emocje, a tylko umiarkowany “oswobadza organy od niebezpiecznego i nieznośnego bezwładu”. Tak działają na nas wszystkie filmy grozy. Na ogół unikamy tego, co budzi nasz lęk, ale umiarkowany, “bezpieczny” strach, dostarczając sporej dawki adrenaliny, fascynuje i pociąga.

Okazało się, że założenia badaczy, jak i sugestie Burke’a, co do związku strachu ze wzniosłością, się potwierdziły. Uczestnicy, którzy wcześniej oglądali straszny film, mieli tendencję do oceniania sztuki jako bardziej wzniosłej niż uczestnicy we wszystkich czterech pozostałych warunkach. Sugeruje to, że strach rzeczywiście może odgrywać szczególną rolę w sposobie odbioru sztuki i czynić nasz kontakt z nią źródłem bogatszych, bardziej satysfakcjonujących przeżyć.

Naukowcy w ciekawy sposób tłumaczą ten efekt: “Urok sztuki może być skutkiem ubocznym naturalnej ludzkiej tendencji do reagowania na takie cechy otaczającego świata jak: nowość, niejasność czy fantastyczny charakter”. Sztuka zazwyczaj nie jest opisywana jako straszna, ale może zaskakiwać, wywoływać gęsią skórkę albo zachwycać, a jej zdolność do wzbudzania naszego zainteresowania i przyciągania uwagi może wyzwalać naturalne mechanizmy działające w sytuacji zagrożenia i radzenia sobie z niebezpieczeństwem. Z tego wynikałoby, że jakiś obraz czy wiersz jest dla nas poruszający dlatego, że przywykliśmy podobnie reagować na nowość i nieprzewidywalność w otoczeniu. Dość ciekawe spojrzenie na sztukę.

Więcej informacji:
Eskine, K., Kacinik, N., and Prinz, J. (2012). Stirring images: Fear, not happiness or arousal, makes art more sublime. Emotion DOI: 10.1037/a0027200
Print Friendly, PDF & Email
Total
0
Shares
Related Posts