Warto mieć brzydsze rodzeństwo

W przeciwieństwie do tego, co mówią Wam osoby aktywne, obowiązkowe i pracoholicy – każdy z nas jest leniem. Staramy się przetworzyć jak najwięcej informacji jak najmniejszym kosztem. I całkiem nieźle nam się udaje ciąć te umysłowe koszty. Czasami jednak tu i ówdzie zdarzy się wpadka. Jest ona czasami na tyle poważna, że nazwanie człowieka istotą całkowicie racjonalną byłoby grubą przesadą.

Temat wpisu zasugerował wykład Dana Ariely, który gorąco polecam, ponieważ jego popularnonaukowość okraszona jest dodatkowo szczyptą humoru:

Dan Ariely jest (oprócz entuzjastycznie nastawionym do kuchni przyszłym twórcą zapewne arcyciekawej książki kucharskiej) ekonomistą behawioralnym – bada wpływ czynników ludzkiego zachowania na różne elementy gospodarki. Najpierw pokazuje on iluzje optyczne, by zademonstrować podatność człowieka na wszelkiego rodzaju pomyłki. Mamy całkiem dobrze skonstruowany zmysł wzroku, duża część mózgu zajmuje się przetwarzaniem obrazu, a jednak bardzo prosto jest cały ten system po prostu oszukać. To co dopiero z iluzjami poznawczymi? Na początek autor podaje dane zebrane z ankiety w której można było wyrazić chęć donacji swoich organów.

Ludzie, widząc tak duże różnice, oczywiście zaczynają wszystko zwalać na kulturę danego państwa. Jednak jakoś polska nie kojarzy mi się z wielkim oddaniem dla społeczeństwa, empatią i chęcią pomocy powypadkowemu motocykliście. Więc co rządy państw mogą zrobić, by z 23% populacji chętnej oddania swoich narządów po śmierci uczynić społeczeństwo walące do szpitali drzwiami i oknami? Zmienić pytanie w ankiecie. Grupa państw po lewej miała tak przedstawioną sprawę w wypełnianym kwestionariuszu:

Zaznacz to pole jeśli chciałbyś uczestniczyć w programie donacji organów

Ludzie, jak to ludzie, nie zaznaczali. Grupa państw po prawej to samo zdanie miała sformułowane w ten sposób:

Zaznacz to pole jeśli nie chciałbyś uczestniczyć w programie donacji organów.

I ludzie znowu nie zaznaczali, tym razem jednak wynik tego lenistwa był zgoła inny. Parafrazując autora wykładu – w tym wypadku to nie my podejmujemy decyzję, tylko osoba projektująca formularz naszej ankiety. W 9 minucie wykładu prezentowany jest bardziej zastanawiający przykład takiego błędu poznawczego, bo dotyczący ekspertów, lekarzy i zdrowia pacjentów.

67-letni farmer skarży się od jakiegoś czasu na ból biodra. Jako lekarz sprawdziłeś, że żadne leki nie są skuteczne i wysłałeś pacjenta na operację wymiany biodra. Jednak przejrzałeś jeszcze raz historię pacjenta i okazało się, że nie wypróbowałeś jeszcze jednego leku – ibuprofenu. Co robisz: cofasz pacjenta czy dajesz mu wymienić biodro? Na szczęście większość lekarzy cofnęła by pacjenta. Sytuacja odmieniała się gdy historia była kontynuowana. Ten sam pacjent, ta sama podróż po wymianę biodra, ale przypomniałeś sobie nie o jednym, a o dwóch niewypróbowanych jeszcze lekach. Co robisz? Cofasz by spróbować leki, czy dajesz mu wymienić biodro? Decyzja jest bardziej skomplikowana, jak wróci pacjent trzeba będzie zdecydować który podać mu specyfik. Tym razem większość lekarzy decyduje się nie cofać pacjenta z drogi na operację.

Niepokojące, nieracjonalne, sprawdzone statystycznie. Kolejną dziwną regułą jeśli chodzi o oszukiwanie naszego postrzegania sprawy jest dodanie trzeciej opcji do wyboru. Jeśli miałoby się wybierać z opcji (All inclusive) 2 tygodnie w Paryżu lub 2 tygodnie w Rzymie, zazwyczaj popularność obu opcji krążyłaby koło 50%. Jednak dodanie trzeciej opcji – 2 tygodnie w Rzymie, ale bez darmowej porannej kawy – zaburza wszystko. Nagle, mimo, że 3 opcja tak naprawdę nic nie zmieniła, najbardziej popularna staje się wycieczka All inclusive do Rzymu. Dodanie wycieczki bez kawy sprawia, że opcja All inclusive wydaje się lepsza nie tylko od tej dodanej, ale i od 2-tygodniowej Francji! I tutaj dochodzimy do sedna sprawy – dlaczego warto mieć brzydsze rodzeństwo?

Przypuśćmy, że kobieta ma wybór między dwoma kandydatami. Jeśli różnica między nimi nie jest duża, chłopaki będą miały ok. 50% szans na udany podryw. Dodajmy jednak trzecią opcję. W polu wyboru pojawia się trochę brzydsza wersja któregoś z facetów. Teraz wybór nie jest już tak oczywisty. Brzydsza wersja podbija punktację swojego przystojniejszego brata, pokazuje go w lepszym świetle, o tyle lepszym, że w większości przypadków to on będzie miał dzisiaj randkę. Już wiecie więc z kim iść na podryw w piątkowy wieczór – z trochę brzydszą wersją siebie ;)

Więcej informacji:
Ariely, D. (2009). Potęga irracjonalności. Wrocław: Wydawnictwo Dolnośląskie.
Print Friendly, PDF & Email
Total
0
Shares
3 comments
    1. I to jest komentarz nr 1000. Gratulujemy wygranej! Wysylam maila z prosba o adres na maila olla… – lub skontaktuj sie ze mna za pomoca zakladaki Kontakt na gorze strony.

  1. Dobrze, że nie mam rodzeństwa. Nie muszę się zastanawiać jak wychodzę z domu, którą wersją siebie jestem – brzydszą czy ładniejszą ;P

Comments are closed.

Related Posts