Czując strach, ryzykujesz!

Jeśli lubisz podejmować ryzykowne decyzje, to bardzo prawdopodobne, że w Twoim najbliższym otoczeniu znajdą się osoby, którym nie do końca to odpowiada. Martwiąc się i wyrażając swoje obawy, mogą odczuwać w Twojej obecności niepokój, który paradoksalnie zachęca Cię do balansowania na skraju ryzyka. Najciekawsze jest jednak to, że cały proces zachodzi daleko poza Twoją świadomością, a zaczyna się od zapachu.

Katrin Haegler oraz jej zespół odkryła, że wąchanie potu osób, które wcześniej odczuwały niepokój, wpływa na sposób w jaki podejmujemy decyzje. Wykorzystując stworzoną na potrzeby badania grę hazardową, Haegler udowodniła, że chemiczny sygnał niepokoju jednej osoby, wyzwala ryzykowne zachowania u drugiej.

Badacze w pierwszej kolejności zebrali próbki potu osób, które znalazły się w dwóch różnych sytuacjach. Pierwsza grupa dawców uczestniczyła w kursie, który odbywał się w parku linowym. Zadania stawiane przez kursantami obywały się na wysokości 9 metrów i nie jedną osobę przyprawiłby o ścisk żołądka. Zadaniem drugiej grupy było pedałowanie na ergometrze.

Pot, w obu grupach, spływał na bawełniane tampony w kształcie plastrów, które badacze umieszczali pod pachami dawców. Zaraz po zakończeniu ćwiczeń próbki zamykano w wolnych od zapachu torbach, które przechowywano w temperaturze -40 stopni Celsjusza. W ten sposób uzyskano dwa zapachy potu: związany z niepokojem oraz kontrolny wynikający z wysiłku fizycznego.

Psychologom zależało na uniknięciu wpływu oczekiwań eksperymentatora, dlatego w głównym badaniu wykorzystano zasadę podwójnej ślepej próby. Oznacza to, że osoby przeprowadzające badanie oraz sami uczestnicy nie wiedzieli, którą z trzech próbek (niepokój, kontrolna, brak zapachu) wąchają. Każdy z 30 ochotników wąchał jedną próbkę dziennie, co w sumie dawało trzy cykle, podczas których uczestnicy wdychali niezbyt miłe zapachy z plastikowych toreb, umieszczonych pod ich nosami.

Zasady są proste: podejmij decyzje...

Zaraz po inhalacji każdy z badanych oceniał próbkę pod względem takich cech jak: przyjemność, intensywność, znajomość, atrakcyjność seksualna, dominacja czy pobudzenie. Najpóźniej 15 minut po wypełnieniu kwestionariuszy, uczestnicy zaczynali podejmować decyzje w grze hazardowej.

Postawione przed nimi zadanie było proste, ponieważ musieli zdecydować, po zobaczeniu karty (figury od 1 do 10), czy następna będzie wyższa czy niższa. W zależności od tego czy podjęli dobrą czy złą decyzję, zdobywali lub tracili punkty, które na koniec badania wymieniane były na pieniądze.  Ich ilość zależała od prawdopodobieństwa wystąpienia niższej lub wyższej karty w stosunku do tej, która została wyświetlona. Przykładowo jeśli na ekranie komputera pojawiła się karta o nominale 2, to prawdopodobieństwo wystąpienia niższej karty wynosi 1 do 9. Natomiast jeśli pierwszą kartą była 9, prawdopodobieństwo wynosi 8 do 9. Ogromną zaletą gry wymyślonej przez Haegler (ang. Haegler’s Risk Game) jest to, że wyklucza możliwość uczenia się, co pozwala jednej osobie grać w nią wiele razy.

Różnice w ilości decyzji wykryto wyłącznie dla najbardziej ryzykownego warunku, czyli gdy pojawiała się karta 2, a uczestnik zaznaczał, że następna będzie niższa lub widząc 9 ryzykował, że kolejna karta będzie wyższa. W przypadku tych dwóch opcji zaobserwowano wzrost ryzykownego zachowania, jednak tylko wtedy, gdy badani wąchali pot dawców, odczuwających niepokój. Oba warunki kontrolne (ćwiczenia, brak zapachu) nie wpływały na sposób podejmowania decyzji przez uczestników.

Co ciekawe, gdy badani wąchali „zapach lęku” czas potrzebny na podjęcie decyzji istotnie wydłużał się w porównaniu do pozostałych próbek. Okazało się także, że uczestnicy nie czuli żadnej różnicy między zapachami oprócz tej oczywistej, wynikającej z pewnego dyskomfortu wąchania potu (grupa niepokoju oraz wysiłku) w porównaniu do torebki bez zapachu. Wyniki sugerują więc, że jesteśmy nieświadomi tego, jak sygnał chemiczny niepokoju innej osoby może wpłynąć na nasze zachowanie.

... i postaw pieniądze.

Wyjaśnienie uzyskanego efektu nie jest do końca jasne. Wiemy, że zwierzęta w sytuacji zagrożenia wysyłają sygnały chemiczne, które mogą doprowadzić do ataku lub ucieczki agresora (Valenta, Rigby, 1968). Silnym punktem oparcia są wyniki badań nad funkcjonowaniem mózgu w sytuacji podejmowania ryzykownych decyzji oraz u osób z zaburzeniami lękowymi. Okazuje się bowiem, że w obu przypadkach zaangażowane są te same rejony mózgu np.: ciało migdałowate, zakręt obręczy czy kora przedczołowa. Ostatnie badania wykazały natomiast, że wystawienie zdrowych osób na chemiczny sygnał niepokoju, powoduje aktywację podobnych rejonów mózgu w tym móżdżka, wyspy i wzgórza (Muijca-Parodi i inni, 2009). Można więc spekulować, że niepokój oraz sygnały chemiczne z nim związane wpływają na podejmowanie decyzji w równym stopniu na poziomie emocjonalnym i poznawczym – tłumaczą badacze.

Nie potrafimy jednoznacznie powiedzieć czy chemiczny sygnał niepokoju potrafi zaalarmować nas o potencjalnym zagrożeniu, jednak badanie Haegler i jej kolegów sugeruje, że ludzie są w stanie odbierać i przetwarzać go za pomocą zmysłów. Idąc tym tropem naszym oczom ukazuje się drapieżna natura człowieka, który czując strach innego osobnika, ryzykuje zamiast zachować spokój.
ResearchBlogging.org

Więcej informacji:
Haegler K, Zernecke R, Kleemann AM, Albrecht J, Pollatos O, Brückmann H, & Wiesmann M (2010). No fear no risk! Human risk behavior is affected by chemosensory anxiety signals. Neuropsychologia, 48 (13), 3901-8 PMID: 20875438
Print Friendly, PDF & Email
Total
0
Shares
Related Posts